Manicure

Pazurki hybrydowe wykonane hybrydą Lady Lion Indigo


Trendsetter, Im the Boss i kokardka malowana rapidografem z cyrkoniami Swarovski.



Jeśli ktoś ma ochotę na pazurki hybrydowe lub żelowe w Olsztynie, zapraszam ;)

poniedziałek, 30 listopada 2015

Czytaj dalej » 14

Makeup Revolution rozświetlacz Goddess of Love

Serduszka Makeup Revolution podbiły już nie jedno serce. A czy i moje skradł rozświetlacz Goddess of Love? O tym dzisiaj.


Rozświetlacz zamknięty jest w pięknym, kartonowym pudełeczku w kształcie serca.  Pudełko mieści 10g produktu, a jego koszt to około 25zł.


Kolor rozświetlacza wpada lekko w różowy.  Efekt rozświetlenia można bardzo dobrze stopniować, od minimalnego do ładnej tafli, w zależności od ilości nałożonego produktu.
Dobrze się go aplikuje, ładnie współgra z innymi produktami. Utrzymuje się dość długo, aczkolwiek nie cały dzień, czego nie mam mu za złe.
Jest całkiem niezły, lubię go, ale dalej szukam idealnego produktu dla mnie :).

czwartek, 26 listopada 2015

Czytaj dalej » 8

The Body Shop aloesowy balsam do ust

Aloesowy balsam do ust The Body Shop to rzecz, która jak tylko do mnie trafiła, stała się moim ulubieńcem.


Po szkoleniu w Gdańsku, mając jeszcze chwilę czasu nie mogłam odmówić sobie wizyty w The Body Shop,a trafiając na promocję 2+1 również zakupów ;) Rzeczą gratisową był właśnie aloesowy balsam. Teraz już wiem,że przy następnej okazji kupię go jako pierwszego.


Wieczór, zimno (pierwsze dni koło 0 stopni),a ja po całym dniu bez jakiegokolwiek mazidła do ust od razu po kupnie postanowiłam,że wypróbuje i chociaż trochę uratuję swoje usta. Spróbowałam i... zakochałam się. Balsam jest idealny. Doskonale nawilża spierzchnięte usta, radzi sobie z suchymi skórkami. Po nałożeniu wygląda jak błyszczyk, co bardzo mi odpowiada. Utrzymuje się dość długo. Zdaje się,że znalazłam swojego ulubieńca w tej kategorii :).

środa, 25 listopada 2015

Czytaj dalej » 7

Inglot baza pod cienie w tubce

Nowa baza pod Cienie Inglota wpadła w moje ręce już jakiś czas temu. Jako, że bez bazy makijażu sobie nie wyobrażam produkt ten zawsze przewija się w mojej kosmetyczce. Wypróbowałam droższe i tańsza bazy,ale zawsze czegoś mi w nich brakowało. Aż do momentu kiedy trafił do mnie Inglot.

 U mnie sprawdziła się rewelacyjnie. Używam jej codziennie. Pracuję od rana do nocy, przemieszczając się czasem w deszczu, czasem w upale. Cienie trzymają się idealnie aż do zmycia makijażu. Podczas urlopu przy 40stopniowych upałach z makijażem nic się nie stało.
Cienie bardzo ładnie się na niej blendują. Podbija ich kolor.
Mnie nie uczula, a oczy mam bardzo wrażliwe.


Bardzo podoba mi się również opakowanie- tubka zamiast słoiczka. Dla posiadaczek długich paznokci idealne rozwiązanie, a przy tym bardzo higieniczne.
Baza Inglota kosztuje 49zł. W tubce znajdziemy 10ml produktu. Jest wydajna, niewielka kropeczka wystarczy do nałożenia na całą powiekę.
 Na pewno zagości u mnie na stałe.

poniedziałek, 23 listopada 2015

Czytaj dalej » 7

Pazurki ze zdobieniami




piątek, 20 listopada 2015

Czytaj dalej » 10

Inglot Pro Blending Sponge, czyli profesjonalny aplikator do podkładu od Inglot

Pro Blending Spodneod Ingot to nic innego, jak odpowiednik Beauty Blendera. Na pierwszy rzut oka niewiele się od niego różni. Jajeczko służące do nakładania podkładu, bądź korektora zapewnić ma nam idealne rozprowadzenie produktu na twarzy, bez smug i efektu maski.


Pro Blending Sponge wykonany jest solidnie, nie zawiera latexu i jest hipoalergiczny. Koszt inglotowskiego jajeczka to lekko ponad 40zł, czyli nie tak dużo porównując do Beauty Blendera, gdzie cena sięga 100-120zł.



Jajeczko najpierw moczymy w wodzie,a następnie dokładnie je z niej odciskamy. Zmoczona gąbka nabiera objętości i staje się bardziej miękka, lekko wilgotna, przez co lepiej współpracuje z podkładem.  Odciśniętym jajeczkiem aplikujemy podkład. Dzięki stożkowi dotrzeć nim można w trudno dostępne miejsca np. bardzo ładnie można rozprowadzić korektor pod oczami, czy w bruzdach nosowo-wargowych.  Jajeczko przyda się także do konturowania na mokro, gdyż ładnie zatrze przejścia między produktami.


Efekt jaki daje rozprowadzenie podkładu inglotowską gąbką jest naprawdę ładny, naturalny, a dzięki temu,że użycie go jest banalnie proste nawet osoby nie mające pojęcia o makijażu, poradzą sobie z jego osiągnięciem.
Gąbkę po aplikacji należy starannie umyć i pozostawić do wyschnięcia. Nie ma również problemu z jej dezynfekcją, gdyż jest na nią całkowicie odporna, nie traci koloru i nic złego się jej nie dzieje.

środa, 18 listopada 2015

Czytaj dalej » 7

Indigo Gel Brush

Czym są Indigowe Gel Brushe? To nic innego, jak kolorowy żel umieszczony w buteleczce z pędzelkiem. Czy warto je kupić? O tym w dzisiejszym poście.



Z pewnością mi forma "w pędzelku" pasuje bardziej niż forma w słoiczku. Po pierwsze dlatego,że jako kosmetyczce mobilnej, wszelkie formy zamknięte w słoiczku mogą się wylać (np. sugar i paint gel notorycznie brudzi kuferek ze względu na nieporęczne opakowanie- mam jeszcze ich starą wersję, w nowej ten problem zdaje się być rozwiązany). Po drugie bo nie trzeba rozprowadzać ich pędzelkiem,a później czyścić go by nałożyć inny kolor (przy robieniu ombre na każdym pazurku istny koszmar).


Gel brushe mają piękne kolory i są bardzo mocno napigmentowane, przy niektórych jedna warstwa daje już idealny kolor.  Dzięki temu oszczędza się zarówno czas jak i pieniądze.
Są świetne również do zdobień, bo nie dość, że pigmentacja jest wspaniała to jeszcze ładnie się cieniują.


Gel brushe nakłada się na zbudowany żelem paznokieć, gdyż nie nadają się na naturalną płytkę (są za twarde, mogą popękać).
Kosztują 25zł za butelkę o pojemności 8ml.
Moja skromna kolekcja, zapewne niedługo powiększy się o kilka kolorów, w tym o przepiękny granat Aviator, w którym jestem zakochana. Więcej jednak mam zamiar zainwestować w hybrydy Indigo, gdyż po prostu są bardziej uniwersalne, nadają się zarówno na naturalną płytkę jak i pazurki żelowe. Cała moja kolekcja hybryd pojawi się jak tylko dojdą do niej nowości :)




wtorek, 17 listopada 2015

Czytaj dalej » 9

Freeman Facial Clay Mask Avocado and Oatmeal - Oczyszczająca maseczka do twarzy

Jeden z zapowiadanych wcześniej testów. Maseczkę przywiozłam z węgierskiego Rossmanna. kosztowała około 30złotych za 150ml, czyli niedużo. Czy się opłacało?


Zdecydowanie tak. Jest to jedna z najlepszych oczyszczających masek jakie do tej pory miałam okazję stosować (a były ich niezliczone ilości).
Dlaczego jest tak wspaniała?
Po pierwsze doskonale oczyszcza pory i faktycznie po jej dłuższym stosowaniu (raz lub 2 razy w tygodniu) widać różnicę w ilości zaskórników. Maska zmniejsza również pory i pozostawia skórę gładką i przyjemną w dotyku.  Nie wysusza jej, co bardzo mi się podoba, gdyż niestety większość masek bardzo ściąga twarz. Głównym składnikiem aktywnym jest tu zielona glinka, która działa antybakteryjnie, matująco i przeciwzapalnie. 
Ma neutralny, delikatny zapach i  dość gęstą konsystencję.


Jeśli ktoś będzie miał okazję ją kupić, zdecydowanie warto :) Mam nadzieję,że za jakiś czas dotrze również do Polski.

niedziela, 15 listopada 2015

Czytaj dalej » 5

Pazurki

Kolejna dawka pazurków,a niedługo pojawi się kilka recenzji :) zapraszam :)







czwartek, 12 listopada 2015

Czytaj dalej » 12

Blur efect nails



poniedziałek, 2 listopada 2015

Czytaj dalej » 8