Na temat kremów Sylveco, a już szczególnie Lekkiego Kremu Brzozowego napisano już wiele. Dziś jeszcze jednaj jego recenzja zjawi się w bogosferze. Czy również tak pozytywna jak większość? O tym przeczytacie dalej.
Kremem Sylveco dla dzieci, który to pojawił się u mnie jako pierwszy produkt tej firmy, zachwycona jestem do dziś. Jego recenzję można znaleźć TU.
Jako, że wszyscy polecali również Lekki Krem Brzozowy, nie mogłam przejść obok niego obojętnie, gdy skończył się mój obecny krem do twarzy.
Bardzo spodobało mi się w nim higieniczne opakowanie z pompką. Koszt to około 28zł za 50ml, co jak na krem naturalny o tak dobrym składzie jest ceną niską.
Krem ma świetny skład,po którym spodziewałam się super działania. Niestety, dla mnie krem okazał się za słaby, nie nawilżał mocno, a skóra po jego użyciu była lekko ściągnięta. Bardzo możliwe, że spowodowane jest to dość słabą kondycją mojej skóry - sezon grzewczy bardzo mi w tym roku zaszkodził.
Jeśli chodzi o wydajność to aplikowałam go na raz dość dużo, starczył na około 2 miesiące stosowania dzień w dzień.
Plus dla niego za świetny skład i to,że idealnie współgrał z każdym moim podkładem, nie rolował się. Niewykluczone,że gdy minie sezon grzewczy dam mu jeszcze jedną szansę i być może sprawdzi się lepiej. Tymczasem stwierdzam, że na duże przesuszenia niestety niezbyt się nadaje.
Kremem Sylveco dla dzieci, który to pojawił się u mnie jako pierwszy produkt tej firmy, zachwycona jestem do dziś. Jego recenzję można znaleźć TU.
Jako, że wszyscy polecali również Lekki Krem Brzozowy, nie mogłam przejść obok niego obojętnie, gdy skończył się mój obecny krem do twarzy.
Bardzo spodobało mi się w nim higieniczne opakowanie z pompką. Koszt to około 28zł za 50ml, co jak na krem naturalny o tak dobrym składzie jest ceną niską.
Krem ma świetny skład,po którym spodziewałam się super działania. Niestety, dla mnie krem okazał się za słaby, nie nawilżał mocno, a skóra po jego użyciu była lekko ściągnięta. Bardzo możliwe, że spowodowane jest to dość słabą kondycją mojej skóry - sezon grzewczy bardzo mi w tym roku zaszkodził.
Jeśli chodzi o wydajność to aplikowałam go na raz dość dużo, starczył na około 2 miesiące stosowania dzień w dzień.
Plus dla niego za świetny skład i to,że idealnie współgrał z każdym moim podkładem, nie rolował się. Niewykluczone,że gdy minie sezon grzewczy dam mu jeszcze jedną szansę i być może sprawdzi się lepiej. Tymczasem stwierdzam, że na duże przesuszenia niestety niezbyt się nadaje.