środa, 2 stycznia 2019

Bielenda SPA Rituals - hydrolat z olejem z pestek malin i melisą

W dzisiejszym poście przedstawię swój absolutny HIT i MUST HAVE. Jest to hydrolat marki Bielenda, z serii SPA Rituals z olejem z pestek malin i melisą.
Zużyłam już kilka jego opakowań i wiem, że nie zamienię go na żaden inny. Dlaczego?



Po pierwsze cenię go sobie za naturalny skład. Oby więcej takich, było dostępnych w drogeriach, za tak niewielkie pieniądze (200ml to około 20zł).
Kolejna rzecz to działanie. Tonizuje skórę, nawilża, odświeża. Jest bardzo delikatny, nie podrażnia, nawet w przypadku cer bardzo wrażliwych, czy problematycznych (np. trądzik różowaty, łojotokowe zapalenie skóry).
Produkt idealnie się wchłania, nie pozostawiając na skórze lepkiej warstwy. Stosuję go codziennie rano i wieczorem, a z opakowania ubywa niewiele, co świadczy o jego dużej wydajności.
Buteleczka mi bardzo się podoba, mimo, iż jest to typowa, standardowa, plastikowa butelka toników i płynów micelarnych Bielendy, natomiast kolor ciemnej zieleni z różowym elementem malin dodaje jej uroku. Jest wygodna w użyciu.

Nie wyobrażam już sobie pielęgnacji bez tego produktu.
Można znaleźć go w Rossmannie, jak już wcześniej wspomniałam, w cenie 20zł za 200ml. Warto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz i obserwacja sprawia mi wiele radości, jeżeli masz ochotę napisz coś lub zaobserwuj, bardzo motywuje mnie to do dalszej pracy nad moim blogiem. Jeśli zdecydujesz się zostawić po sobie ślad, na pewno z miłą chęcią zajrzę do Ciebie, by się odwdzięczyć.