Ogłoszenia w stylu "paznokcie hybrydowe za 20zł", "zrobię żel za 30zł - uczę się" i inne tego typu opanowały ostatnio wszelkie portale ogłoszeniowe jak olx, gumtree itd.
Spowodowane jest to głowie łatwym dostępem do profesjonalnych produktów do stylizacji paznokci i popularnością manicure hybrydowego (już większość dziewczyn interesujących się kosmetyką swój zestaw do hybryd ma, a jak nie ma to pewnie mikołaj w te święta nadrobi tą zaległość).
Nie uważam, że dostępność produktów dla każdego jest zła w tym wypadku. Malowanie paznokci i zdobienie ich samodzielnie jest na pewno wielką frajdą dla osób, które lubią się tym zajmować i nie widzę powodu dla którego miałoby się to im odbierać. Poza tym hybrydą dużej krzywdy sobie się nie zrobi. A komuś? No właśnie... O tym w dalszej części postu.
Tak, nie popieram szarej strefy. I nie chodzi tu wcale o niepłacenie podatków, jakie ja przy działalności płacić muszę. Ich sprawa, kiedy do ich drzwi zapuka Urząd Skarbowy, bo zrobi to prędzej lub później.
Nie chodzi tu wcale o robienie konkurencji osobom działającym legalnie, gdyż ja szarej strefy za konkurencję nie uważam.
Nie chodzi nawet o to,że poziom tych usług pozostawia wiele do życzenia, że wygląda to nieestetycznie, że hybryda nie trzyma się, a żel pęka, pozostawiając klientkom poczucie, że "hybryda jest zła i nietrwała" a "żel i tak odpada jak tipsy z kiosku".
Chodzi o
BEZPIECZEŃSTWO!
Czy naprawdę warto narażać swoje zdrowie, tylko dlatego,że pani x oferuje pazurki za jedyne 20zł i te kilkanaście złotych, które możemy zaoszczędzić przy tej okazji zostanie nam w portfelu i przeznaczyć je będzie można przykładowo na nową szminkę? Raz, drugi może uda się kupić i szminkę, co jednak będzie kiedy okaże się że za zaoszczędzone pieniądze przyjdzie nam wykupić leki na grzybicę, bądź przeznaczyć je na wizytę u specjalisty?
Tak drogie Panie, przy wykonywaniu manicuru zarazić się jest bardzo prosto. Brudne cążki, które zacięły już kilka osób z rzędu, pilnik w paznokciowym pyle po pięciu klientkach, ręce nie odziane w rękawiczki ochronne roznoszą wirusy, bakterie i grzyby z czystą przyjemnością. I jeśli jest to "tylko" grzybica to dziękujmy Bogu. Co jeżeli jest to WZW czy HIV?
Podstawą przy wykonywaniu zabiegów są czyste i sterylne narzędzia kosmetyczne, oraz jednorazowe przyrządy np. pilnik czy patyczek do skórek. Narzędzia naruszające ciągłość naskórka (np. cążki) powinny być zapakowane w specjalny pakiet (na zdjęciu), który służy do sterylizacji w autoklawie, a test wrzucony do środka koniecznie koloru czarnego! Kolor niebieski oznacza,że narzędzie jest jedynie zapakowane i nie zostało poddane procesowi sterylizacji. Nie muszę chyba wspominać o rękawiczkach jednorazowych? Chciałabym nie musieć... To, że dziewczyny ich nie zakładają, również zdarza się nagminnie.
Nie wierzę, że osoby oferujące wykonanie manicure w śmiesznie niskiej cenie sterylizują narzędzia kosmetyczne, gdyż autoklaw to drogi sprzęt, należy również umieć go obsługiwać, a umowy o sterylizację z osobą, nie prowadzącą działalności gospodarczej, nikt nie chce podpisać. Nie wierzę, że mają nowe pilniki i patyczki dla każdej osoby, która z usług korzysta, gdyż byłoby to dla nich nie opłacalne, a nikt nie robi paznokci charytatywnie. Jak i nie wierzę, że w ogóle z zagrożenia chorobami zdają sobie sprawę.
Nie twierdzę również,że sytuacje gdzie zasady higieny i bezpieczeństwa nie są przestrzegane dotyczą wyłącznie szarej strefy. Niestety, niektóre gabinety również nie dbają o klienta, serwując mu pilnik po piętnastu poprzednich klientkach, czy cążki bez pakietu wyjęte z szuflady. Najbardziej absurdalną rzeczą o której słyszałam i którą nawet trudno mi sobie wyobrazić jest struganie (!!!) drewnianych patyczków do skórek i używanie ich ponownie! Niestety tak działo się i dzieje nadal w jednym z olsztyńskich salonów kosmetycznych! Co więcej, gabinet ten oferuje również usługi z zakresu medycyny estetycznej. Niewyobrażalne, a jednak... Choć zdaje mi się (i mam głęboką nadzieję),że są to pojedyncze przypadki, w których gabinetowi nie zależy na dobrej opinii.
Mam nadzieję,że ten wpis choć trochę otworzy oczy osobom korzystającym z takich usług, jak i takim które te usługi świadczą. Chciałabym, żeby temat ten stał się bardziej popularny w naszym społeczeństwie. Jeżeli coś jest "tanie", nie zawsze znaczy dobre i bezpieczne.Cena jaką płaci się za usługi w gabinecie nie bierze się z sufitu. Ostatnią rzeczą, na której można tu zaoszczędzić jest higiena.
Moje klientki są wyedukowane przeze mnie, jeśli chodzi o kwestie higieny, lecz gdy zdarza się nowa pani pytająca "o a co to? pierwszy raz się spotykam,żeby tak pakowano narzędzia" albo "a pani to tak wygodnie w rękawiczkach, poprzednia kosmetyczka ich nie używała" włos jeży mi się na głowie, że u wcześniejszej "kosmetyczki" nie miała zapewnionego bezpieczeństwa.
Zgadzasz się z moją opinią? Chcesz by Twoje bezpieczeństwo było zawsze chronione? Podziel się tym linkiem, może choć do niektórych dotrze,że tanie nie zawsze jest dobre, a bywa i bardzo niebezpieczne.