Aloesowy balsam do ust The Body Shop to rzecz, która jak tylko do mnie trafiła, stała się moim ulubieńcem.
Po szkoleniu w Gdańsku, mając jeszcze chwilę czasu nie mogłam odmówić sobie wizyty w The Body Shop,a trafiając na promocję 2+1 również zakupów ;) Rzeczą gratisową był właśnie aloesowy balsam. Teraz już wiem,że przy następnej okazji kupię go jako pierwszego.
Wieczór, zimno (pierwsze dni koło 0 stopni),a ja po całym dniu bez jakiegokolwiek mazidła do ust od razu po kupnie postanowiłam,że wypróbuje i chociaż trochę uratuję swoje usta. Spróbowałam i... zakochałam się. Balsam jest idealny. Doskonale nawilża spierzchnięte usta, radzi sobie z suchymi skórkami. Po nałożeniu wygląda jak błyszczyk, co bardzo mi odpowiada. Utrzymuje się dość długo. Zdaje się,że znalazłam swojego ulubieńca w tej kategorii :).
Znaleźć ulubieńca kosmetycznego - bezcenne :D
OdpowiedzUsuńŚwięta prawda! :D
UsuńNie znam go :) obecnie używam EOS :)
OdpowiedzUsuńLubię aloes w kosmetykach.
OdpowiedzUsuńLubię kosmetyki TBS. Mam stamtąd masło do ciała i sobie chwalę;)
OdpowiedzUsuńjeszcze nie znam, ale wszystko przede mną, choć ostatnio wpadło mi kilka tego typu "pielęgniarzy" ust.
OdpowiedzUsuńZ checią się za nim rozejrzę jak będę w TBS:)
OdpowiedzUsuń